Céline Dion – Encore un soir (2016)

Céline Dion | Encore un soir | 26 VIII 2016 | ★★★★

Jak dla mnie Céline Dion może wydawać już tylko francuskojęzyczne albumy. Mam wrażenie, że gdzieś od momentu 1 Fille & 4 Types z 2003 roku, który w jej francuskojęzycznym katalogu jest dla mnie zdecydowanie najmniej strawny, każdy jej kolejny krążek zaśpiewany po francusku jest lepszy. Anglojęzyczny repertuar mógłby się w sumie zatrzymać przy końcówce lat 90. – tego co ukazało się później mogłoby nie być. Francuskie piosenki to jest to, na czym Dion się wychowała i w takim repertuarze czuje się jak ryba w wodzie – nie mam co do tego absolutnie żadnych wątpliwości!

To, że francuskie nagrania Kanadyjki sprzedają się dzisiaj lepiej niż anglojęzyczne o czymś świadczy. Po chwilowym spadku popularności we Francji jej kariera tam po premierze Sans Attendre przeżywa istny renesans i nic nie wskazuje na to, żeby nad ciągiem dalszym zbierały się czarne chmury. Wszystko wskazuje na to, że Encore un soir wyląduje nawet na amerykańskiej liście najpopularniejszych albumów Billboardu*, co będzie istnym ewenementem, ponieważ popularność francuskich albumów jest tam niemal zerowa. Ba! Encore un soir jest na najlepszej drodze ku byciu najlepiej sprzedającym się krążkiem tygodnia na świecie!** A to dopiero początek.

O wokalu Dion zostało napisane już chyba wszystko. W francuskich nagraniach podoba mi się to, że Dion używa go świadomie, a nie popisuje się, bo tak trzeba. Jej charakterystyczny wokal na Encore un soir prowadzi słuchacza przez mnogość rozmaitych emocji. Są to emocje, które towarzyszyły piosenkarce przez ostatnie miesiące, ale jest też sporo radosnych momentów, dowodzących tego, że Dion pogodziła się z śmiercią męża i z uśmiechem potrafi spojrzeć w przyszłość. Przykre doświadczenia zostały tutaj przetransformowane w niezwykłe, chwytające za serce melodie, które wraz z świetnie prowadzącym całość wokalem Céline świadczą o tym, że mamy do czynienia z czymś, co nie zrodziło się z przypadku i rynkowej kalkulacji, tylko jest szczerym, płynącym prosto z serca, odmalowaniem emocji kotłujących się w duszy piosenkarki w ostatnim czasie.

Album jest nowoczesnym spojrzeniem na francuskie chanson z domieszką ambitnego popu. Utwory są niebywale chwytliwe i świetnie wyprodukowane. Obok starych wyjadaczy tj. Jean Jacques Goldman (Encore un soir) czy Jacques Veneruso (Plus qu’ailleurs, Si c’était à refaire) sporo tutaj świeżej, producenckiej i kompozytorskiej krwi, która wstrzykuje w nową Dion potężną dawkę energii. Kompozycje przy których majstrowała algierska muzyk Zaho (Ma faille, Tu sauras, À vous) czy francuski piosenkarz i kompozytor Florent Mothe oraz slamer Grand Corps Malade (L’étoile, Les yeux au ciel) są jednymi z najmocniejszych ogniw całego albumu.

Bardzo mocnym punktem programu jest także dramatyczne, naładowane wściekłością Ordinaire w oryginale zaśpiewane przez kanadyjską legendę Roberta Charleboisa. Na albumie znalazł się także À la plus haute branche, autorstwa Daniela Picarda, wybrany spośród tysięcy utworów zgłoszonych w konkursie ogłoszonym na stronie internetowej artystki w listopadzie 2015 roku. Wersję deluxe płyty zamyka zremasterowana wersja Trois heures vingt, który w pierwotnej wersji znalazł się na wydanym ponad 30 lat temu albumie młodziutkiej wówczas Céline zatytułowanym Mélanie.

Na Encore un soir wykorzystano żywe instrumenty, podkreślające emocjonalny wydźwięk poszczególnych kompozycji. Jest sporo partii orkiestrowych (Ordinaire, Je nous vex, À vous), przyjemnej gitary akustycznej (Les yeux au ciel, Ma force, Toutes ces choses, Le bonheur en face), gitary elektryczne (Tu sauras, Ma force, Je nous vex), fortepian (Si c’était à refaire, À la plus haute branche).

Są momenty radosne, będące kapitalnym, melodyjnym, współczesnym wcieleniem piosenki francuskiej (L’étoile, Les yeux au ciel, Ma faille, Ma force), troszkę klubowe À vous, złowrogo i podniośle wybrzmiewające Ordinaire, hymnowe, zadziorne, popowe Tu sauras, czy klasyczne, balladowe sączące się z głośników Je nous veux czy Le bonheur en face. Mnie przekonują bardziej te radosne momenty, patetycznie i podniośle brzmiąca Dion ma swój urok, ale ja po prostu nie lubię dużego nagromadzenia takich numerów – tutaj nie ma przesady, jest idealny balans między momentami do zadumy i chwilami bardziej zabawowymi, do relaksu. Słuchając Encore un soir nie odczuwa się przytłoczenia patosem. Wyważona dramaturgia jest niewątpliwym atutem tej płyty.

Cały album jest kwintesencją stylu francuskojęzycznej Céline Dion, trochę kontynuacją ducha obranego na Sans Attendre, ale nadal w świeżym, bardzo przyjemnym wydaniu. Nie ma tutaj ani krzty tandety, która jest nieustanną bolączką anglojęzycznego materiału Dion. Jedynym momentem, w którym gwiazda niebezpiecznie zbliża się do granicy kiczu jest wędrujące w stronę klubu À vous. Nie do końca przekonuje mnie też zremasterowana wersja Trois heures vingt. Mimo, że utwór przeszedł ponowny mastering, to i tak brzmi nieco archaicznie. Obydwa numery są jednak w programie wersji poszerzonej. Główny trzon płyty pozostaje więc nieskażony żadnymi niezrozumiałymi zagraniami.

Myślę, że nowy anglojęzyczny krążek, który tak czy siak ukaże się pewnie do roku/dwóch pójdzie w podobnym, bardziej stonowanym, ale jednak mniej osobistym kierunku i na pewno nie będzie tak spójny jak Encore un soir. Zapewne ponownie za ogon zostanie chwyconych kilka srok reprezentujących rozmaite style muzyczne. Dion jest prawdziwa jedynie na swoich francuskich płytach. Jak już wcześniej wspomniałem – anglojęzycznego albumu może dla mnie nie być. Nie widzę obecnie na rynku niszy, którą z anglojęzycznym materiałem może wypełnić Dion i mieć dzięki niej taką międzynarodową popularność, jaką ma z francuskim materiałem w Kanadzie czy Francji.

* album zadebiutował na liście Billboard Top Album Sales (sprzedaż wyłącznie nośników fizycznych i cyfrowych) na pozycji #96 (2 817 sprzedanych egzemplarzy). Do 24 listopada 2014 roku była to główna lista sprzedaży albumów w USA – debiut Encore un soir na tej pozycji można uznać za historyczny. Płyta nie znalazła się w głównym zestawieniu Billboard Top 200 Albums, w którym oprócz sprzedaży fizycznej i cyfrowej od 24 listopada 2014 roku wlicza się także streaming albumu w serwisach typu Spotify, TIDAL czy Google Play (1500 odtworzeń płyty on-demand z danego albumu odpowiada zakupowi 1 albumu). 

** na liście United World Chart, biorącej pod uwagę sprzedaż fizyczną i cyfrową z całego świata płyta zadebiutowała na pozycji #1 (311 000 sprzedanych egzemplarzy) i utrzymała się na tej pozycji przez 2 tygodnie (w drugim tygodniu ze sprzedażą 124 000 egzemplarzy)


4 uwagi do wpisu “Céline Dion – Encore un soir (2016)

Leave a Reply