Madonna – Bedtime Stories (1994)

Madonna | Bedtime Stories | 25 X 1994 | ★★★★

Seksualna rewolucja, uruchomiona przez Madonnę w 1992 roku mocno zachwiała jej karierą. Erotica stała się najgorzej sprzedającą płytą w jej karierze. W tamtym czasie była to prawdziwa klapa. Publiczność pokazała jej wielkiego fuck’a. Madonna wyszła z erotycznej ery sfrustrowana, samotna i mocno poobijana psychicznie. Buntownicza dusza, która wyzwoliła się z demonów przeszłości musiała jednak kontynuować swoją misję. Musiała odbudować swoją karierę z gruzów i udowodnić wszystkim, że wszystko co do tej pory zrobiła, włącznie z Erotiką nie było dziełem przypadku. Żeby tego dokonać, musiała pierw sama zdystansować się do tamtych wydarzeń. W jaki sposób Madonna dokonała tego na swojej szóstej płycie? Jak rozliczyła się z erotyczną erą? Dlaczego mocno zapomniane dziś w jej dyskografii Bedtime Stories można uznać za jeden z bardziej kluczowych momentów w jej karierze?

Madonna, chcąca odciąć się od swojego niesfornego wizerunku, mimo początkowych planów nie mogła nagrać swojej szóstej płyty z Shepem Pettibone. Postanowiła nadać nowej płycie bardziej współczesne brzmienie, dając jednocześnie publiczności dowód na to, że nie pogubiła się przy Erotice i nadal doskonale orientuje się w muzycznych trendach. Gwiazda postawiła na zespół, z którym muzycznie zapuściła się w rejony r&b, hip-hopu i elektroniki. Zdając sobie sprawę, w jakim punkcie znalazła się jej kariera, najlepszym, na co mogła sobie teraz pozwolić była spora doza refleksji. Takie zestawienie stylów z melancholijno – kontemplacyjnym nastrojem Madonny pozwoliło na stworzenie spójnego, świeżo brzmiącego produktu, doskonale tonującego skrajne emocje płynące z dwóch poprzednich studyjnych krążków artystki. Jak przyznała w słowie od siebie na okładce albumu: „realizacja tego albumu była prawdziwym testem mojego zdrowia psychicznego i mentalnej stabilności”.

Płyta w dużej mierze jest rozwinięciem motywów z Erotiki. O ile tam Madonna manifestowała swoje poglądy na miłość i seks w sposób dobitny, niejednokrotnie wulgarny i bardzo wrzaskliwy, tak na Bedtime Stories sprowadziła je do poziomu bardziej marzycielsko – romantycznego, momentami nawet uwodzicielskiego. Wydając i tworząc tę płytę musiała zmierzyć się z oczekiwaniami ze strony masowej publiczności i krytyków. Wiele osób oczekiwało, że Madonna będzie przepraszała za Sex i Erotikę, zwłaszcza po wypuszczeniu na początku 1994 roku przyjemnego, radiowego singla I’ll Remember nagranego na potrzeby ścieżki dźwiękowej do filmu Z honorami. Tymczasem artystka zgrabnie stonowała wizerunek, ale wcale nie miała zamiaru posypywać głowy popiołem.

W otwierającym krążek utworze Survival wyjaśniła, że zawsze była zajęta tym, żeby przetrwać, bez względu na okoliczności. Nigdy nie będę aniołem. Nigdy nie będę świętą. Miewam wzloty i upadki na okrągło – kwitowała w tekście piosenki, dodając wymownie – Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Prawdziwej rozprawy z kontrowersjami z seksualnej ery dokonała jednak w Human Nature. Madonna nie tylko rozprawiła się z wszystkimi, którzy zlinczowali ją za Sex, ale pozostawiła wiecznie żywe przesłanie, które towarzyszyło temu projektowi: Ups, nie wiedziałam, że nie mogłam mówić o seksie […] Ups, nie wiedziałam, że nie mogłam mówić tego co myślę. Co ja sobie myślałam? Ale nie żałuję […] nie jestem Waszą dziwką, nie rzucajcie we mnie gównem – to ludzka natura, zmierzcie się z tym!

To, jak Madonna postawiła sprawę w tych dwóch nagraniach jest bardzo ważne z punktu widzenia wpływu publiczności i krytyki na nią jako artystkę. Nie zgadzając się na publiczne przeprosiny, pokazała, że oczekiwania wszystkich dookoła nie zakneblują jej ust i nie sprawią, że nagle zmieni poglądy na bardziej strawne dla masowego odbiorcy. Pomimo publicznej presji i wielu wewnętrznych nacisków ze strony wytwórni Madonna pozostała wierna swoim przekonaniom. Pokazała, że kobiety mają prawo do wyrażania siebie tak samo jak mężczyźni, a ona sama miała być żywym dowodem, że da się obalić utarte w społeczeństwie podwójne standardy. W jej przypadku odbyło się to kosztem komercyjnej popularności ale lojalność wobec swoich poglądów pozwoliła jej w tamtym czasie na umocnienie narodzonego pod koniec lat 80. wizerunku prawdziwej ikony. W Human Nature ożywiła swoje tytułowe przesłanie z utworu Express Yourself dodając do niego przy okazji wymowne don’t repress yourself. Z tego punktu widzenia Bedtime Stories jest jednym z ważniejszych momentów w jej dorobku.

Wybitnie łóżkowe Forbidden Love, opatrzone dźwiękami hiszpańskiej gitary i smykami, rozmarzone Love Tried to Welcome Me, bardziej ekspresyjne Sanctuary czy zobrazowane filmowym wideoklipem Take a Bow roztoczyły wokół Madonny przyjemną, nieco oderwaną od rzeczywistości aurę. Taki trik miał skutecznie wymazać z podświadomości słuchaczy obraz wyuzdanej skandalistki. Bedtime Stories miał być wyrazem rozwoju i artystycznej dojrzałości Madonny. Przeistoczeniem się na dobre w muzycznego kameleona, którego zespolenie z całą, zgrabnie kreowaną warstwą wizualną miało być od tej pory nowym znakiem rozpoznawczym Madonny i zarazem sposobem na utrzymanie się w ścisłej czołówce topowych gwiazd popu. Czarne brzmienia i undergroundowa jeszcze wówczas elektronika wyciągnęły Madonnę z brudnego house’owego rynsztoka, zręcznie windując jej nowe dokonania do statusu produktu typu de luxe. Ostatnią brzmieniowo – liryczną, łagodną retrospekcją Erotiki, którą osadzono na trackliście Bedtime Stories było Inside of Me.

Pierwsze dwa promujące krążek single – czerpiący garściami z popu i r&b, wzbogacony charakterystyczną akustyczną sekcją i mruczanym refrenem Secret oraz melancholijna, mainstreamowa ballada Take a Bow odniosły spory komercyjny sukces, podbijając bardzo ostrożną z początku sprzedaż płyty do poziomu blisko 7 miliona egzemplarzy. Kolejne – ociekające elektroniką, pulsujące, transowe Bedtime Story autorstwa samej Björk oraz oparte na zapętlonym, hip-hopowym loopie zaczerpniętym z nagrania Main Source – What You Need, Human Nature spotkały się jednak z umiarkowanym przyjęciem ze strony publiczności. To jednak one najbardziej przetrwały próbę czasu i są dzisiaj czołowymi punktami odniesienia do całej ery Bedtime Stories.

Wiele stacji w odpowiedzi na nieradiowe Human Nature grało w tamtym czasie na wpół taneczne Don’t Stop – faworyta wytwórni Warner do roli czwartego singla. Madonna przeforsowała jednak wówczas swoją kandydaturę, by ostatecznie dać wszystkim do zrozumienia, że absolutnie nie żałuje niczego, czego dokonała w przeszłości. Human Nature przeistoczyło się w utwór koncertowy, będący ponadczasową i osobistą, wiecznie aktualną kontrą Madonny w stronę krytyki, która nie oszczędza jej po dzień dzisiejszy. Bedtime Story wraz z ekstatycznym, trip-hopowym Sanctuary i inspirowanym Dalekim Wschodem Take a Bow stanowiły swoiste preludium zwiastujące nadejście jednego z najmocniej oddziałujących na publiczność wcieleń gwiazdy. Tak, to w finalnej części albumu Bedtime Stories narodziła się Veronica Electronica! Wideoklip do Bedtime Story był jednym z najdroższych nie tylko w karierze Madonny, ale i w historii muzyki. Surrealistyczny, naszpikowany symboliką teledysk znalazł swoje miejsce w stałej ekspozycji nowojorskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Bedtime Stories jest płytą, którą Madonna układa swoje życie po Erotice i otwiera nią furtki do swoich dalszych działań. Nagrywa płytę modną, momentami wręcz senną ale tonującą emocje, powoli uwodzącą na nowo zrażonych do niej fanów. Eterycznymi, rozmarzonymi balladami udowadnia, że potrafi śpiewać i jest prawdziwą artystką. Powraca z impetem na szczyt amerykańskiej listy przebojów, czyniąc z Take a Bow swój najdłużej przebywający na szczycie listy Billboard Hot 100 singiel. Filmowym wideoklipem do tego utworu przygotowuje sobie grunt pod rolę w Evicie. Podkreślając swoje poglądy oraz z niczego się nie wycofując zamyka erotyczną erę w swojej karierze i wymierza siarczysty policzek wszystkim krytykantom. Nie pozwala sobie na bycie sterowaną wyłącznie przez wytwórnię. Otwiera się na sprawy duchowe, dając wyraźny sygnał, że elektroniczny plus Bedtime Story i fascynacja Dalekim Wschodem wyczuwalna w Take a Bow są dopiero początkiem nowego, przełomowego etapu w jej karierze. Madonna wycisza się i wzbudza w sobie impulsy, które zaowocują w przyszłości kolejnymi wyjątkowymi projektami. Dzięki tej refleksji nad sobą staje się gotowa, by z impetem wrócić tam, gdzie była przed wydaniem Erotiki – do pierwszej ligi ówczesnego mainstreamu.