Dua Lipa – Future Nostalgia (2020)

Dua Lipa | Future Nostalgia | 27 III 2020 | ★★★★★

Bolączką współczesnej komercyjnej, popowej sceny muzycznej jest niedobór młodych artystek, które byłyby w stanie w przyszłości z powodzeniem ewoluować w miarę zmieniających się trendów i przetrwać w mainstreamie tak, jak przez długie lata udawało się to Madonnie, Mariah Carey, Britney Spears czy nadal udaje się np. Lady Gadze czy Taylor Swift. Słowem – rozwijać swoje kariery nie tylko w perspektywie aktualnego sezonu lecz w ujęciu dalekosiężnym, budować swój status w historii muzyki i wychowywać bazę fanów, która kiedyś nie tylko chętnie sięgnie po ich kolejne dokonania ale i będzie tłumnie przychodziła na stadionowe koncerty. Młodym piosenkarkom pop brakuje często naturalnej, niewyuczonej scenicznej osobowości, pewnego rodzaju magnetyzmu, który byłby w stanie wyeksponować nie tylko ich bieżącą wartość komercyjną, ale także tę artystyczną, będącą bazą do konsekwentnego i skutecznego budowania swojej dalszej muzycznej kariery.

Zdaję sobie sprawę, że jest to skutek nowego podejścia wytwórni muzycznych do zmieniającego się dynamicznie rynku muzycznego. Dawniej, kiedy płyty CD sprzedawały się świetnie, wyszukiwanie i kreowanie supergwiazd było zasadne, ponieważ miało realne przełożenie w potencjalnych zyskach. Dzisiaj, w dobie streamingu nie ma to już aż takiego sensu – albo coś chwyta, albo nie. Mniejsze znaczenie ma to, kto śpiewa piosenkę. Ważniejsze jest to, żeby nagranie było mocno na czasie, pasowało stacjom radiowym i by trafiało w gusta młodej, nabijającej miliardy streamów grupy odbiorców. Dua Lipa była dla mnie taką kolejną „żadną gwiazdką”. Nie mogę jednak powiedzieć, że jej debiutancki album był wyłącznie generyczną produkcją. Zawierał kilka przyjemnych, popowych smaczków, jednak nie brakowało tam też fillerów, które ciągnęły całość w granice przeciętności. Rozumiem jednak, że będąc nieopierzoną debiutantką mogła mieć na tę płytę wpływ mniejszy, niż chciałaby lub mogłaby mieć.

Światełko zapaliło mi się przy Don’t Start Now. Nagranie stopniowo zyskiwało moje uznanie. Podobała mi się w nim wyraźna inspiracja dyskoteką późnych lat 70. wyrażona nowoczesną aranżacją zawierającą w sobie oprócz syntetycznych dźwiękowych trików także żywe instrumenty jak pianino, skrzypce czy gitara basowa. Partie zagrane na pianinie budziły we mnie skojarzenia z tymi wplecionymi w Living for Love Madonny. W odróżnieniu od przeprodukowanej piosenki Królowej Popu w Don’t Start Now wszystko co żywe zabrzmiało jednak zdecydowanie lepiej. Dzięki temu utwór stał się prawdziwie infekującym głowę popowo – dyskotekowym bangerem.

Physical, czerpiący garściami z klubowego podziemia lat 80., z wplecionym fragmentem tekstu z nazwanego tak samo przeboju Oliwii Newton – John uświadomił mi, że Dua zdecydowanie nie chce być jedną z tych gwiazdek, które w prosty, zaprogramowany sposób celują w topowe miejsca na listach przebojów. Zarówno w Don’t Start Now jak i w Physical Lipa bawi się muzyką w sposób nie do końca oczywisty, odwołując się bardzo sprytnie do czasów złotej ery disco – dance – funku, zgrabnie kreując nostalgicznie wybrzmiewające, ale jednak nowoczesne brzmienia. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem było dla mnie pociągnięcie tego kierunku na całej płycie. Utrzymanie tak jednolitego, stylistycznego kursu przy dość sporej liczbie osób, która była zaangażowana wraz Brytyjką w pracę nad poszczególnymi nagraniami zasługuje na duże brawa. Jest to dowód na to, że Dua Lipa po prostu miała na tę płytę własną artystyczną wizję.

W deseń dwóch promujących płytę singli, również w innych numerach, które znalazły się w programie Future Nostalgia pociągnięto temat mniej lub bardziej oczywistych skojarzeń z lubianymi, zasłyszanymi lata temu melodiami. Nawet jeśli są to wsamplowane fragmenty z innych nagrań tworzy to efekt fajnej, subtelnie wkomponowanej muzycznej retrospekcji, co budzi w słuchaczu naprawdę przyjemne emocje. Mowa tutaj przede wszystkim o retro – futurystycznym, dance – popowym Break Your Heart, wspartym samplem z hitowego przeboju INXS Need You Tonight, czy o disco – electro – swingowym Love Again w którym możemy usłyszeć charakterystyczną melodyjkę zagraną na trąbce, pierwotnie wybrzmiałą w 1932 roku w utworze My Woman autorstwa Lew Stone & the Monseigneur Band i Ala Bowlly’ego.

Zagłębiając się w dźwięki zawarte na Future Nostalgia ani przez moment nie pomyślałem o autorce krążka w kategorii osoby kopiującej dokonania innych artystów. W Hallucinate słyszę momentami mix Kylie Minogue z czasów Light Years/Fever, wczesnej Lady Gagi czy Cheryl z Call My Name. Levitating pachnie to Katy Perry, to Justinem Timberlake’m, zaś Pretty Please robotą The Weeknd’a. Chórki z Future Nostalgia brzmią żywcem jak te z niejednego starszego nagrania Janet Jackson, zaś samo nagranie przywodzi mi na myśl Keshę. Smykowa końcówka Love Again kusi by wrócić do Confessions on a Dance Floor Madonny a funk – popowe Good In Bed do Cuz I Love You Lizzo. Myślę, że każdemu, kto będzie obcował z tym krążkiem, nasunie się jeszcze wiele innych powiązań z dokonaniami rozmaitych artystów. W tym tkwi ogromna energia tego albumu. Za każdym razem kiedy odpalasz te 11 kawałków, przychodzą Ci do głowy inne nostalgiczne skojarzenia i nie masz wrażenia, że autorka jedzie na czyichś dokonaniach. Ta muzyka żyje i prawdziwie uzależnia!

W dobie singlowych pop – gwiazd Dua wybija się dzisiaj jako ta, która może być kreowana na albumową artystkę, która będzie kiedyś jedną z supergwiazd sypiących dobrej jakości przebojami jak z rękawa. Plusem Future Nostalgia jest to, że postawiono tutaj na jakość, a nie na niezliczoną liczbę tracków czy featuringów, mimo, że swój wkład w ten album włożyło naprawdę pokaźne grono autorów i producentów. W erze generycznego grania powstał album nie tylko nie ocierający się o kicz, ale będący jednym z najlepszych przedstawicieli współczesnego quality popu. Jest to także kolejny dowód na to, że moda na retro nigdy nie mija. Dzięki tej płycie Dua Lipa objawiła się światu jako artystka, której przyszłe dokonania należy śledzić z dużą uwagą, bo może się naprawdę sporo dziać! Trzeci longplay będzie ogromnym testem jej samozaparcia i kreatywności. Życzę jej, by był zdany na tak dobrą ocenę jak Future Nostalgia.


8 uwag do wpisu “Dua Lipa – Future Nostalgia (2020)

  1. Dua Lipa postawiła sobie na tyle wysoką poprzeczkę dotychczasowymi dwoma albumami, że trudno będzie przebić je kolejną płytą. Niemniej jednak podzielam Twoją opinię dotyczącą „Future Nostalgia”. W żadnym stopniu ten pop nie ociera się o kicz. To kawał dobrej muzyki.

    Polubienie

Leave a Reply