
2024 rok zdecydowanie obfituje w muzyczne premiery. Gwiazdy z mainstreamowego świecznika, jedna po drugiej wydają nowe albumy, zupełnie jakby zbliżał się koniec świata. Kiedy Ariana Grande, Beyoncé, Taylor Swift czy Billie Eilish spijały przysłowiową śmietankę, święcąc kolejne albumowo – singlowe sukcesy, jedna z najbarwniejszych postaci współczesnej muzyki zaszyła się w studiu nagraniowym, tworząc muzykę na potrzeby swoich przyszłych projektów. Konia z rzędem temu, kto spodziewałby się, że zanim światło dzienne ujrzy długo wyczekiwany następca Chromatiki, Gaga zdąży wypuścić jeden z największych przebojów końca lata – nagraną z Bruno Marsem balladę Die with a Smile i z dnia na dzień zapowie premierę wydawnictwa towarzyszącego thrillerowi muzycznemu Joker: Folie à Deux, w którym wciela się w rolę Harleen Quinzel / Harley Quinn. Jeszcze z jakiś miesiąc temu dopuszczałem do głowy myśl, że producenci nowego Jokera mogą pokusić się o zaangażowanie Gagi w nagranie wyłącznie jednego motywu przewodniego a la Hold My Hand z filmu Top Gun: Maverick, ale żadne doniesienia z sztabu nie wskazywały na taki scenariusz. Tym bardziej zaskoczyło mnie wydanie aż 13 – ścieżkowego albumu wspomagającego najnowszą produkcję Todda Philipsa.
Tym, którzy nie wiedzą, przypomnę, że Harleen „Lee” Quinzel / Harley Quinn jest fikcyjną postacią pojawiającą się w komiksach i filmach związanych z postacią Batmana. W ostatnich latach za sprawą różnych filmowo – serialowych projektów ta tajemnicza i nieprzewidywalna persona doczekała się wręcz gigantycznej medialnej ekspozycji. Kiedy dowiedziałem się, że Lady Gaga wcieli się w postać Harley w kontynuacji hitowego Jokera, pomyślałem sobie, że producenci nie mogli wybrać do tej roli lepszej kandydatki. Harley mierzy się z nieustannym kryzysem tożsamości, jest pełna sprzecznych osobowości, ma mnóstwo obsesji i lubi trzymać się ludzi bądź rzeczy, by pomóc stworzyć w swoim umyśle poczucie własnej wartości. Nie pozwala, by społeczne ograniczenia i akceptowane normy dyktowały jej działania a wolna czuje się dopiero wtedy, gdy może robić absolutnie wszystko, co chce. To niesamowicie skomplikowana, chaotyczna i przez to fascynująca, próbująca zrozumieć świat i ludzi w ekstremalny sposób kobieta, której portret psychologiczny można analizować godzinami. W filmie dzieli swoją obsesję, zwaną paranoją indukowaną (folie à deux) z Jokerem. Myślę, że Lady Gaga jest artystką, która ma więcej cech wspólnych z postacią Harley, niż komukolwiek mogłoby się wydawać.
Z tego punktu widzenia nagranie osobnego suplementu do filmu wydaje mi się logicznym i bardzo zmyślnym posunięciem, wszak to muzyka jest największą obsesją Lady Gagi, swoistą platformą, przez którą wyraża i próbuje zrozumieć świat i samą siebie, natchnąć ludzi do działania, do przemyśleń. Harlequin bezpośrednio nawiązując do postaci Jokera jako krytyka społeczeństwa jest niczym innym, jak poszerzoną refleksją nad społeczno – politycznymi bolączkami współczesnego świata, przefiltrowaną przez złożony, kobiecy, cechujący się większą wrażliwością umysł Harley Quinn. To między innymi z tego powodu na back coverze winylowej wersji albumu wylądował nasz kultowy Stańczyk Jana Matejki! Lady Gaga za pomocą muzycznych klasyków i oryginalnych nagrań zakrzywia ogólną, krytyczną, „jokerową” wizję świata kierując jej obraz w stronę pewnego rodzaju fascynacji i podnoszącej na duchu refleksji nad życiem, mającej inspirować nas do tego by nie poddawać się mimo przeciwności losu, zastanowić się nad tym, co tak naprawdę w życiu jest ważne, co powoduje, że czujemy się spełnieni lub co możemy w nas samych lub w naszym życiu próbować zmienić, by owo spełnienie tu i teraz osiągnąć: Moje doświadczenie z postacią Harley było naprawdę osobiste. Kiedy kręciliśmy film ciągle odkrywaliśmy na planie nowe rzeczy począwszy od tańca, przez kostiumy po charakteryzację. Kiedy skończyliśmy nagrania, ja nie skończyłam z nią, dlatego nagrałam Harlequin. Album łączy w sobie wiele klasyków gatunku z oryginalnymi produkcjami, które same w sobie świadczą o złożonej kobiecie, która w każdym momencie chce być kim chce.
Zgodnie z słowami Lady Gagi Harlequin jest zdominowany przez covery rozmaitych klasyków wykreowanych przez legendy muzyki takie jak Louis Armstrong, Judy Garland, Sammy Davis Jr., Frank Sinatra czy Marion Montgomery. Obracamy się więc w klimacie jazzu, wodewilu, brodwayowskich musicali i hollywoodzkich produkcji filmowych z pierwszej połowy XX wieku. Zdziwieni? Nie od dzisiaj wiadomo, że Lady Gaga kocha takie klimaty – w ciągu ostatniej dekady wraz z legendą amerykańskiego jazzu Tony’m Bennettem nagrała dwa albumy garściami czerpiące z ikonicznych standardów gatunku. Ten, kto widział pierwszą część Jokera wie, że film ten aż kipiał standardami wylansowanymi kilka dekad temu. Nie inaczej sprawa ma się z drugą odsłoną Folie à Deux. Żadna piosenka nie jest chyba w stanie tak dobitnie skwitować obydwu tych produkcji jak That’s Life wykonywane pierwotnie przez Marion Montgomery, a później także przez Franka Sinatrę: Byłem marionetką, żebrakiem, piratem. Poetą, pionkiem i królem. Byłem na szczycie, byłem na dnie, zrezygnowany i wypalony. I wiem jedną rzecz: Za każdym razem, gdy się potknę i upadnę zbieram się w sobie i wracam do wyścigu. Takie jest życie! Podobny, podnoszący na duchu apel wybrzmiewa z hymnowego klasyku Judy Garland Get Happy, który przypomina, że zawsze istnieje jakiś promyk nadziei i szansa na znalezienie zadowolenia, nawet w obliczu największych życiowych wyzwań czy niepewności. Z kolei World on a String celebruje dobre chwile, kiedy wszystko w życiu układa się idealnie, a przyszłość wydaje się pełna możliwości.
Wszystkie standardy są zaśpiewane i zinterpretowane pierwszorzędnie, ale nie oszukujmy się – Lady Gaga nie wynosi ich na poziom przewyższający oryginały. Wykonuje je z dużym szacunkiem dla pierwotnych lub najbardziej znanych wersji, nie kombinując i nie wplatając w nie spektakularnych, unowocześniających je efektów. Na pierwszy plan wysuwa płynący z tych wszystkich nagrań uniwersalny, zazwyczaj wzmacniający przekaz bardzo mocno inspirowany pokręconą fabułą Jokera. Gaga wyśpiewuje kolejne wersy piosenek z charakterem godnym gwiazdy nie tyle jazzu co rocka! Wsłuchajcie się tylko w typowo musicalowy Get Happy czy soft – rockowy The Joker! Na albumie pojawiły się także dwie premierowe kompozycje jej autorstwa: Folie à Deux oraz promujące wydawnictwo Happy Mistake. Pierwszy numer nie wnosi do albumu niczego specjalnego, ale roztacza wokół siebie przyjemną, specyficzną teatralno – swingową aurę. Happy Mistake jest natomiast kapitalnie zaśpiewaną gitarową balladą w pełni zasługującą na sukces na miarę Shallow czy Always Remember Us This Way. Gaga podejmuje temat pewnego rodzaju napięcia wynikającego z kreowania idealnego wizerunku na potrzeby publiczności i mierzenia się z chaosem buzującym wewnątrz, za jego fasadą. Warto przebrnąć przez cały album, żeby dotrzeć do tego diamentu!
Wszyscy, którzy po projekcie Harlequin spodziewali się nie wiadomo jakich fajerwerków mogą poczuć się trochę rozczarowani. To płyta, która nie wnosi zbyt wiele do dorobku Lady Gagi, ale pierwszorzędnie rezonuje z filmem Joker: Folie à Deux w który artystka zaangażowała się całą sobą. Przenosi na słuchawki jego klimat, musicalową dramaturgię, eksponuje i znacznie podkreśla przekaz z niego płynący. Harlequin dowodzi także muzycznej wszechstronności Lady Gagi, która w przyzwoitej brzmieniowo – wokalnej oprawie daje kolejne życie klasykom amerykańskiego jazzu. Jazzu, czyli gatunku przepełnionego treściami życia: wyrazami miłości, pożądania, żywotności, nadziei, energii, radości, pewności siebie, ekscytacji. To bardzo inteligentny album, który trzeba traktować jako uzupełnienie, pewnego rodzaju muzyczny aneks do wielkiego kinowego przedsięwzięcia Todda Philipsa oraz jako poboczny, bardziej artystyczny niż zjawiskowy projekt Stefani Germanotty, będący przedsmakiem jej wielkiego powrotu do bardziej mainstreamowego grania. Jeśli nie kochacie na zabój jazzowego wcielenia Gagi, tak czy siak dajcie szansę tej płycie, chociażby przez świetne Happy Mistake czy The Joker. Nie miejcie wobec niej jednak zbyt wygórowanych oczekiwań. Takie zostawcie sobie na LG7.

2 uwagi do wpisu “Lady Gaga – Harlequin (2024)”