
Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałbym, że w kręgu mojego muzycznego zainteresowania znajdzie się skandynawska muzyka folkowa. Obcowanie z szeroko pojętym nurtem world music zrodziło we mnie fascynację pierwotną muzyką Skandynawii w nowoczesnym wydaniu. Im bardziej zagłębiałem się w dokonania szwedzkiej Hedningarny, tym bardziej miałem ochotę na więcej. Brnąłem dalej w temat. Wśród kilku nowo poznanych zespołów znaczące miejsce zajęła Garmarna, która, podobnie jak Hedningarna, wywodzi się ze Szwecji. Płodzenie nowych płyt przez te zespoły zakończyło się gdzieś w okolicy 2000 roku. Hedningarna swoją ostatnią płytę Karelia Visa wydała w 1999 roku, zaś Garmarna album Hildegard von Binden zaprezentowała dwa lata później. Później nastała cisza, ale żaden z tych zespołów oficjalnie nie zakończył działalności. Hedningarna powróciła dopiero w 2012 roku z albumem &. Garmarna kazała czekać swoim fanom nieco dłużej. Po 15 latach przerwy, w kwietniu tego roku ukazał się album 6. O ile powrót Hedningarny nie wzbudził we mnie specjalnych emocji – wolę jej dokonania z lat 90., o tyle z Garmarną historia okazała się być inna. Jaka?
Zanim o nowej płycie, kilka słów o tym co było wcześniej. Garmarna powstała w 1990 roku. Stefan Brisland-Ferner, Gotte Ringqvist oraz Rickard Westman zostali zainspirowani starą, szwedzką tradycyjną muzyką, którą usłyszeli w teatrze. Rok później dołączył do nich grający na bębnach Jens Höglin, a już w 1993 roku ukazał się pierwszy minialbum Garmarna. Muzycy uznali, że damski wokal podkręci mroczny klimat ich kompozycji, dlatego do zespołu dołączyła wokalistka Emma Härdelin. Minialbum Garmarna (którego re-edycja wraz z sześcioma dodatkowymi utworami ukazała się później w 2003 roku) okazał się w 1993 roku sporym sukcesem w Szwecji, dzięki czemu muzycy mogli udać się w trasę koncertową po Skandynawii.
W 1994 roku zespół zaprezentował pierwszy album długogrający Vittrad, na którym brzmienie zespołu wzbogaciły nowe żywe instrumenty, samplery oraz sekwencery. Wydanie albumu w Stanach Zjednoczonych pozwoliło Garmarnie uzyskać międzynarodowy rozgłos.W 1996 roku Garmarna wyruszyła w trasę koncertową po Niemczech oraz niedługo po niej wydała bardzo dobrze przyjęty na świecie album Guds spelemän. Album uzyskał w Szwecji status złotej płyty i został tam uhonorowany szwedzkim odpowiednikiem nagrody Grammy.
Kolejny album Vedergällningen ukazał się trzy lata później. Brzmienie zespołu przybrało bardziej rockowy, drapieżny i trip-hopowy charakter. W 2001 roku formacja zaprezentowała krążek Hildegard von Binden, dedykowany Hildegardzie von Binden, średniowiecznej autorce muzyki sakralnej. Płyta w całości zaśpiewana po łacinie, okazała się kontynuacją trip-hopowej, bardziej elektronicznej brzmieniowej przygody Garmarny i jednocześnie była odejściem od dawnego, bardziej akustycznego grania. Po tej płycie nastała cisza. Emma w tym czasie udzielała się w swoim drugim folkowym projekcie Triakel. W 2014 roku Garmarna wystąpiła na festiwalu Medieval w Selb. Występ zespołu w Niemczech spotkał się z niezwykle entuzjastycznym przyjęciem. Już wtedy pojawiły się pierwsze pogłoski o nowej płycie. Rok później ujawniono, że Garmarna faktycznie nagrywa nowy album, a jego pierwszym zwiastunem był utwór Över Gränsen, z gościnnym udziałem slamerki, raperki i aktywistki Maxidy Märak.
Tematem przewodnim albumu jest szeroko rozumiane przekraczanie granic oraz zmaganie się z własnymi ograniczeniami i słabościami które przewijają się przez teksty począwszy od otwierającego album energetycznego, trochę eksperymentalnego Över Gränsen po zamykające album spokojne Gränser Vi Glömt. Över Gränsen to swego rodzaju apel, by nie poddawać się wszechobecnej nienawiści i być ponad nią. Öppet Hav stanowi odniesienie do sytuacji uchodźców na Morzu Śródziemnym i traktuje o niepewności, która wiąże się z przekroczeniem granicy, którą jest morze. Bez względu na to czy morze bezpowrotnie pochłonie ich wspomnienia, czy nie i tak uzyskają wolność, której nie mają w swojej ojczyźnie. O tym, że człowiek czasem w życiu musi zacząć coś od zera opowiada Labyrint. Kiedy ktoś, kto był dla drugiego człowieka mapą odchodzi, trzeba rozpoczynać swoją wędrówkę od nowa, ale nigdy nie wolno się poddawać i trzeba mieć nadzieję, ponieważ na końcu każdej śnieżycy zawsze jest Słońce. Taką nadzieję daje zamykające album Gränser Vi Glömt. W Ingen poruszono temat przemocy w rodzinie i pragnienia zemsty, które finalnie i tak do niczego nie prowadzi. Z kolei Ett dolt begär traktuje o chorobie z miłości i tęsknocie za ukochaną osobą, a Timmarna o przemijaniu i uciekającym szybko czasie. Czasem warto się zatrzymać, żeby w życiu nie uciekło nam zbyt dużo.
Na charakterystyczne brzmienie zespołu zawsze składały się tradycyjne instrumenty wywodzące się z dawnej, skandynawskiej muzyki i nowoczesne technologie. O ile pierwsze wydawnictwa Garmarny charakteryzowały bardziej akustyczne i ponure brzmienia, tak na każdej kolejnej płycie pojawiał się coraz śmielszy tranzyt pradawnych melodii do współczesnych, trochę cięższych, elektronicznych, surowych brzmień. Na 6 nie jest inaczej. Muzycy Garmarny świetnie łączą dźwięki skrzypiec, liry korbowej, bębnów i gitar z elektroniką. Brzmienie jest bardzo witalne i często stoi w opozycji do tekstów, poruszających cięższe tematy tak jak np. w Väktaren czy Ingen. Bywa też mrocznie, tak jak np. w Öppet Hav czy Timmarnie. Uzależniający wokal Emmy wkręca się w głowę szczególnie w Nåden oraz Labyrint. Na 6 wytworzono idealny balans między tradycją a nowoczesnością. Współczesne rozwiązania nie zagłuszają folkowego zacięcia, tylko jeszcze bardziej je podkręcają. Ett dolt begär brnie bardziej w tradycję, ale już następujące po nim instrumentalne Fönsterspöken jest trochę bardziej nowoczesne i eksperymentalne. Na rozszerzonej wersji albumu można znaleźć ponure, surowo i bardziej tradycyjnie brzmiące En on plan i Törsten.
Podczas sesji nagraniowych do 6 podobno powstało o wiele więcej utworów niż znalazło się na ostatecznej wersji płyty. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba na nie czekać kolejne 15 lat. Świetne melodie i wokal Emmy są dowodem na to, że Garmarna mimo tak długiej przerwy nie straciła poczucia upływającego czasu i w 2016 roku jest w najlepszym dla siebie miejscu, wciąż plasując się w czołówce najlepszych przedstawicieli sceny folkowej w Szwecji. Garmarna po raz pierwszy w historii odwiedzi w tym roku także Polskę. Będzie można jej posłuchać na festiwalu GLOBALTICA, który odbędzie się w Gdyni. Zespół zagra 23 lipca. Jestem pewien, że występ zrobi furorę. Z takim materiałem jaki znajduje się na 6 Garmarna spokojnie na nowo może podbijać Europę.
3 uwagi do wpisu “Garmarna – 6 (2016)”