NOBODY KNOWS ME – 10 niesinglowych piosenek Madonny, które trzeba znać

W karierze każdego artysty są utwory, które mimo, że nie były komercyjnymi przebojami, odznaczyły się szczególnie na jego muzycznej ścieżce. Madonna nagrała wiele takich utworów. Czasem są to zmarnowane szanse na wielki przebój, innym razem kompozycje definiujące jej styl na danym etapie kariery – prawdziwe brylanty, które trzeba znać! Poniżej prezentuję listę tych kompozycji, które według mnie są przykładami na to, że nie zawsze na singlu ukazują się najlepsze numery. 


Secret Garden / Erotica (1992)

SECRET GARDEN

Kompozycja zamykająca płytę Erotica z 1992 roku. W utworze wyraźnie słychać elementy jazzowo – house’owo – swingowe. Jest w nim także sporo instrumentalnych fragmentów z samym pianinem i perkusją. W tle słychać eterycznie brzmiący syntezator oraz co jakiś czas pobrzmiewające dźwięki saksofonu. Madonna wie jak stworzyć seksowny klimat – jazz nadaje się do tego doskonale. Pikanterii i klimatu całości Madonna dodaje zmysłowo wyśpiewując/mówiąc bądź momentami nawet szepcąc tekst piosenki. Można odnieść wrażenie jakby piosenkarka nie śpiewała, a zwierzała się. Jedna z najmniej komercyjnych piosenek Madonny, będąca zarazem na szczycie rankingu najseksowniejszych, jakie kiedykolwiek nagrała.


Skin / Ray of Light (1998)

SKIN

Piosenka, która wedle pogłosek miała być finalnym singlem z Ray of Light. Fiasko Nothing Really Matters na listach przebojów oraz szybkie wydanie po nim singla Beautiful Stranger prawdopodobnie ostatecznie przekreśliły wszelkie plany wydawnicze, które istniały wobec tego utworu. Kompozycja idealnie trafia w punkt, w którym muzycznie była Madonna w 1998 roku i oddaje charakter mistycznego alter ego piosenkaraki: Veronica Electronica. Transujący, wzbogacony hipnotycznym, inspirowanym techno, pulsującym beatem, elektroniczno – orientalny majstersztyk.

Częste zmiany tempa oraz różne egzotyczne dźwięki słyszalne gdzieś w tle mknącego instrumentalu dodają całości mistycznego charakteru i dodatkowej dynamiki. Pod koniec utworu w tle słychać dźwięki fletu, nagrane przez Mariusa de Vriesa podczas jego pobytu w Maroko. Prawdziwą perełką jest tutaj wokal Madonny – głęboki, świeżo brzmiący i co najważniejsze, nie przetworzony komputerowo. W późniejszych dokonaniach artystki próżno szukać utworów, w których nie użyto różnych filtrów, czy auto-tune. To wszystko stawia ten utwór na czele tych piosenek Madonny, z którymi, zapoznając się z dyskografią artystki, należy zapoznać się bezwzględnie.


Time Stood Still / The Next Best Thing OST (2000)

TIME STOOD STILL

Ballada nagrana na potrzeby filmu Układ prawie idealny z 2000 roku. Znalazła się na ścieżce dźwiękowej do niego. Soundtrack jak i sam film, mimo ogromnego sukcesu promującego go międzynarodowego hitu American Pie poniósł komercyjną klęskę. Wraz z tą klęską, jedna z najpiękniejszych ballad Madonny nigdy nie dotarła do szerszej publiczności. W Polsce można ją było usłyszeć na antenie radiowej Trójki.

Madonna nawet na Ray of Light nie brzmiała tak subtelnie i eterycznie jak w Time Stood Still. Wokal piosenkarki balansuje pomiędzy delikatnym brzmieniem gitary, klawiszy i bębnów. Time Stood Still można uznać za ostatnie echo ery Ray of Light w karierze Madonny i za ostatnią naprawdę udaną kompozycję powstałą z współpracy piosenkarki z Williamem Orbitem.


Impressive Instant / Music (2000)

IMPRESSIVE INSTANT

Jedna z największych, o ile nie największa w karierze Madonny zmarnowana szansa na wielki hit. Madonna chciała wydać ten utwór jako czwarty komercyjny singiel promujący album Music. Ówczesna wytwórnia piosenkarki miała jednak inne zdanie. Finalnie piosenka ukazała się jedynie w USA na singlu promocyjnym i trafiła do klubów, dzięki czemu wspięła się na szczyt amerykańskiej listy klubowej pozostając na nim 2 tygodnie. Impressive Instant jest obok Paradise (Not for Me) jedną z pierwszych piosenek, nad którą wspólnie pracowali Madonna i Mirwais.

Wokal Madonny jest tutaj mocno przetworzony komputerowo, odhumanizowany, zrobotyzowany. Wciąż jednak słychać, że to Madonna. Utwór brzmieniowo jest techno – transową, przekombinowaną, syntezatorową, szaloną wariacją, jakiej Madonna już nigdy później nie stworzyła. Pozornie bezsensowny tekst o miłości, mocne, futurystyczne beaty, celowo zniekształcony wokal i cała mieszanka syntezatorowych trików czyni z tej kompozycji utwór rewolucyjny na początku XXI wieku, kiedy EDM był gatunkiem, który można było usłyszeć w nielicznych klubach.


Gone / Music (2000)

GONE

Wyjątkowo emocjonalny i chwytliwy, akustyczny numer zamykający album Music z 2000 roku. Mariaż gitary akustycznej, wokalu Madonny i snujących się ślamazarnie gdzieś w tle, syntezatorowych, pokręconych dźwięków Mirwaisa. Mając na uwadze wizerunek Madonny – kowbojki z okładki płyty Music, słuchając tego utworu, oczami wyobraźni można przywołać sobie obraz rozleniwionej, spokojnej, amerykańskiej wsi, która wciąż istnieje gdzieś obok tętniących życiem, zatłoczonych, wielomilionowych metropolii.

Utwór zamyka płytę Music i jednocześnie wskazuje bardziej intymny kierunek, jaki Madonna obierze na kolejnej płycie. Wskazuje również na to, że Madonna, która przeprowadziła się wówczas do Wielkiej Brytanii, nadal wewnętrznie bardzo interesuje się i tęskni za swoim macierzystym krajem.


Nobody Knows Me / American Life (2003)

NOBODY KNOWS ME

Nobody Knows Me jest kolejnym dzieckiem powstałym z współpracy Madonny i Mirwaisa. Jest to taneczna, elektroniczna, mocno skomputeryzowana wariacja, w której Madonna w sarkastyczny sposób wymierza w warstwie tekstowej karabin w tabloidy i telewizję. Brzmieniowo jest to totalna zabawa konsoletą. Dźwięki są dosłownie wszędzie. W całym utworze wokal Madonny został przepuszczony przez vocoder. Madonna śpiewa agresywnie a ciężkie uderzenia perkusji podkreślają melodię i wydźwięk utworu podczas kolejnych wersów. Podczas późniejszych wywiadów, piosenkarka wyznała, że nagrywając American Life była zła – czuć to wyraźnie w tym utworze.


Easy Ride / American Life (2003)

Easy Ride

Nic na to nie poradzę, że z muzycznego romansu Madonny i Mirwaisa powstało tyle brylantów. Kompozycja zamykająca album American Life jest następnym z kolei, wartym poznania cackiem wyprodukowanym przez ten duet. Utwór wraz z Madonną skomponował wieloletni gitarzysta Madonny – Monte Pittman. Easy Ride to przykład madonnowo – mirwaisowej fiksacji polegającej na zgrabnym łączeniu orkiestry, syntezatorów i gitary akustycznej.

Refleksyjny nastrój Madonny rodzi dygresje nad kwestią dążenia do szczęśliwego i wygodnego życia. Madonna chce dobrego życia dla siebie i swoich dzieci, ale nie chce dążyć do niego łatwą drogą. Będąc na szczycie, mając sławę i pieniądze świadomie wybiera drogę z przeszkodami, ponieważ wie, że tylko w ten sposób odnajdzie wartości, które tak naprawdę liczą się w życiu. Niezwykle wymowne są zacinające się dźwięki smyków pod koniec utworu przechodzące w spokojne zakończenie – symbolika trudnej drogi, która prowadzi do domu – do miejsca w którym jest spokój, szczęście i poczucie bezpieczeństwa. Bardzo osobisty utwór, „kropka nad i” albumu American Life.


Future Lovers / Confessions on a Dance Floor (2005)

future_lovers

Future Lovers jest jednym z dwóch utworów na albumie Confessions on a Dance Floor zrodzonych ze współpracy Madonny z Mirwaisem. Francuski producent po raz kolejny przemycił na płytę Madonny futurystyczne, techniczno – transowe dźwięki z klubowego podziemia połowy lat 90. Mirwais w 1998 roku wypłynął na fali tych brzmień wraz z Disco Science. Mogłoby się wydawać, że Madonna wycisnęła z niego już maksimum w technicznym, wspomnianym wyżej Impressive Instant.

W Future Lovers obydwoje jeszcze precyzyjniej odwołali się do klubowych dźwięków tech – trance środka lat 90., przy okazji korelując utwór z początkami EDM-u, sięgającymi końcówki lat 70. W tamtym czasie Donna Summer zabłysnęła legendarnym, wyprodukowanym przez pioniera EDM-u, Giorgio Morodera utworem I Feel Love. To z niego pochodzi wsamplowana w Future Lovers linia basu, która w połączeniu z nieziemskimi, przestrzennie wybrzmiewającymi syntezatorami stworzyła taneczny hipnotyzer, będący obok Let It Will Be kapitalnym zwieńczeniem kilkuletniej współpracy Madonny z Mirwaisem.


I’m Addicted / MDNA (2012)

Madonna-I-m-Addicted

Bucząco – wyjący, elektroniczno – cyfrowy banger wyprodukowany przez Madonnę i braci (a właściwie kuzynów) Benassich. Klubowa fala uderzeniowa, post-Confessions on a Dance Floor. Madonna jako MDNA rozpychająca się na parkiecie gdzieś pomiędzy Davidem Guettą, Aviciim czy Calvinem Harrisem. I’m Addicted definiuje Madonnę w 2012 roku i jej desperacki pęd za nowoczesnością. Jest to Madonna, która czuje, że kluby nie należą już tylko do niej.

Gigantyczny sukces Confessions on a Dance Floor zadziałał na Madonnę jak narkotyk. Ten na nowo uwolniony w 2005 roku „taneczny faktor” 7 lat później wciąż nie pozwala jej odpuścić i podprogowo każe wciąż generować hity na potrzeby dyskoteki. Poleca się odsłuch głośno, na porządnym sprzęcie albo w dobrze nagłośnionym klubie. Tylko tak da się wychwycić wszystkie drgania w tym jednym wielkim akustycznym rezonansie, którym jest I’m Addicted. Nie zastosowanie się do powyższych wskazówek może spowodować skutek uboczny w postaci zlania się całości w jedną, potworną masę.


Gang Bang / MDNA (2012)

Gang Bang

Najmocniejsze ogniwo albumu MDNA, kolejny zmarnowany potencjał na naprawdę spory hit z genialnym, filmowym teledyskiem. Aż dziw bierze, że taka pokraka w dyskografii Madonny jak MDNA skrywa taką petardę. Prawdziwy dark – dance łączący w sobie zawadiacką elektronikę, dubstep, dźwięki wyjących syren policyjnych, strzałów z pistoletu, spadającej na ziemię łuski z karabinu, pisku opon czy mknącego motocykla. Madonna początkowo śpiewa w niskich rejestrach przywodzących na myśl wokalne czasy Erotiki. Później wokal rozwija się w kierunku naładowanego agresją, złością i pragnieniem zemsty. Pod ostrzałem jest kochanek, który wyrządził pewnej kobiecie krzywdę.

Madonna wciela się w rolę tej kobiety – zimnej, bezwzględnej suki, która pragnie uzyskać sprawiedliwość za wyrządzone krzywdy i sprawić kochankowi ból. Postrzela go w rzeczywistości oraz w swojej głowie. Nie cofnie się przed zemstą, wie, że wstąpi do piekieł i nawet mimo tego nie będzie żałowała, że go zabiła. Jeden z najmroczniejszych utworów w karierze Madonny, wyraz wewnętrznej frustracji wynikającej z osobistych przeżyć gwiazdy. Ogromna szkoda, że w takim ciemnym, tanecznym kierunku nie poszła cała MDNA.


Jesteś fanem Madonny? Dołącz do społeczności na Facebooku oraz Instagramie, podziel się z innymi swoją listą jej najlepszych niesinglowych nagrań i nie przegap recenzji oraz innych artykułów z udziałem swojej idolki!