Within Temptation – The Purge (2020)

Within Temptation | The Purge | 20 XI 2020 | ★★★★

Prace nad nowym albumem Within Temptation trwają. Zespół przyjął nieco odmienny niż do tej pory model pracy nad nowym zestawem nagrań. Zanim następca Resist ujrzy światło dzienne, Holendrzy postanowili wypuścić kilka singli. Pierwszy z nich – Entertain You, miał swoją premierę w maju. Kilka miesięcy, które upłynęły od tego czasu pokazały, że zdecydowanie nie był to strzał w dychę – co najwyżej w słabą tróję. Dla mnie to był modelowy przykład makdonaldyzacji brzmienia grupy. Ten mocno odjazdowy kurs na mainstream trochę przysłonił charakterystyczny styl Holendrów, spychając go niebezpiecznie blisko worka z setkami podobnie brzmiących, zamerykanizowanych formacji. Pozostaje liczyć na to, że była to jednorazowa historia, a mieszany odzew fanów wybił formacji z głowy pomysły na podobne „przeboje”. Singiel The Purge daje małą nadzieję, że Entertain You mógł być jedynie złym początkiem czegoś dobrego.

The Purge to powrót do bardziej konwencjonalnego Within Temptation. Nie jest to jednak żaden wielki krok wstecz, raczej mocno uwspółcześniona reminescencja na temat stylu, który kiedyś napędzał legendarne The Heart of Everything. Ducha tego prawdopodobnie jednego z najlepszych albumów w karierze zespołu mocno zagłuszono jednak stylem Hydry, przez który to tu, to tam próbują przebić się elektroniczne elementy, które wiodły prym na Resist. Hałas generowany przez puszczone na pełny regulator gitary i perkusję zagłusza momentami samą den Adel. Mam wrażenie, że w pewnych chwilach Sharon nie śpiewa, lecz już niemiłosiernie się drze. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak ona miałaby pociągnąć taki numer na żywo. Jestem niemal pewien, że będą z tym problemy, nie umniejszając niczego jej umiejętnościom wokalnym.

Z całym szacunkiem do zespołu, mam też nadzieję, że nie będzie to nagranie, które będzie puszczane w radiu. Eter, podobnie jak kiepski sprzęt czy byle jakie słuchawki koszmarnie prasują takie hałaśliwe napierdalacze, robiąc z nich mielonkę z którą nikt nigdy nie chciałby powtórnie mieć do czynienia. Poza tym dodatkowa moc wstrzyknięta w utwór wprost proporcjonalnie obniżyła jego poziom melodyjności, który zawsze był jednym z atutów grupy. Mimo, że nagranie nie jest wybitnie nośne, to energia która z niego emanuje nie pozwala zatrzymać się na jednym odsłuchu. W The Purge podoba mi się spowity aurą niepokoju wstęp oraz zimny syntezator przemykający w tle, robiący kapitalnie czarny, rozedrgany nastrój. Fajne są także bardziej elektroniczne łączenia zwrotek z refrenem. Nigdy nie byłem ortodoksyjnie zakochany w starszych albumach Within Temptation. Mimo, że uwielbiam Mother Earth czy The Heart of Everything to z łatwością przyjąłem Resist, który jest od bardzo długiego czasu albumem WT, do którego wracam zdecydowanie najczęściej. Dlatego elementy unowocześniające brzmienie grupy w sumie w jakiś sposób mnie cieszą. Świadczą o tym, że Withini wciąż mają frajdę z tego co robią, szukają nowych rozwiązań a tym samym nie grozi im rutyna, z której w dłuższej perspektywie pewnie nie wyniknęłoby nic dobrego.

The Purge traktuję jako mocne odbicie po średnim Entertain You. Grupa wydając co kilka miesięcy single wraźnie testuje różne rozwiązania i odzew na nie, zanim ich nowy album obierze jakiś bardziej sprecyzowany kierunek. To etap poszukiwań, tylko jako fani możemy w nich tym razem częściowo uczestniczyć. Według zapowiedzi Sharon podczas jednego z live’ów na Instagramie numer, który zostanie wypuszczony jako następny singiel po The Purge znowu będzie inny, mocno odbiegający od tego co zespół wypuszczał w ostatnim czasie. Zespół ma już także gotowych kilka surowych dem. Podejrzewam, że czekają one na obranie tego ostatecznego, albumowego kursu, który wyklaruje się po wypuszczeniu trzeciego, bądź paru kolejnych utworów. Póki co – zapominając o entertainmentowym obciachu, w aktualnej rzeczywistości nawet fajnie jest zapuścić sobie takie rozwrzeszczane The Purge. Jest to dobre rozwiązanie w momencie, kiedy nie można porządnie rozładować emocji na jakimkolwiek koncercie. Polecam na dobrych słuchawkach!