Madonna – Everybody (1982)

Madonna | Everybody | 06 X 1982 | ★★★★★

40 lat temu, 6 października 1982 roku Madonna wydała swój pierwszy singiel Everybody. Premierę utworu wprowadzającego młodą buntowniczkę na wody muzyki popularnej poprzedziła jednak krótka macanka z brzmieniami zgoła odmiennymi od tego z czego ją dzisiaj wszyscy znamy. Pod koniec lat 70. Madonna rozpoczęła swoją muzyczną drogę grając na perkusji w identyfikującym się z new wave bandzie The Breakfast Club. Młodej, spragnionej sławy duszy nie satysfakcjonowała jednak rola członkini chowającej się za talerzami i bębnami więc wraz z swoim ówczesnym chłopakiem, Stephenem Brayem założyła post – punkową formację Emmy and the Emmys w której miała udzielać się jako kompozytorka i wokalistka. W listopadzie 1980 roku prawdopodobnie jeszcze z myślą o karierze zespołowej Madonna nagrała wraz z Brayem zionące surowizną kilkuścieżkowe demo zawierające m.in. wyrosłe na punkowym brudzie Everybody.

Historia Emmy and the Emmys zakończyła się szybciej niż się zaczęła – na początku 1981 roku Madonna rozstała się z Brayem (także prywatnie) i postanowiła działać w muzyce sama. W tym samym czasie punkowa rewolucja do tej pory dokonująca się w trakcie jazgotliwych, plenerowych eventów wraz z ewolucją gatunkową pchającą punk jako muzykę w rejony bardziej niszowe zaczęła przenosić się do ciemnych, brudnych i zadymionych klubów. To tutaj swój azyl stworzyli buntownicy odrzucający wszelkie rządzące społecznościami prawidła ograniczające wolność i niezależność człowieka – to w klubach każda wykluczona społecznie jednostka mogła poczuć się wolna. Madonna była wówczas stałą bywalczynią nowojorskiej Danceterii. Pewnego wieczoru zabrała ze sobą nagrane pod koniec 1980 roku demo i poprosiła grającego tam dj-a Marka Kaminsa, by puścił Everybody. Kaminis był bardzo spontanicznym gościem i zagrał piosenkę. Numer nie wywołał wśród bywalców klubu wielkiego wow, ale reakcje ludzi były na tyle pozytywne, że dj postanowił przedstawić demo łowcy talentów z wytwórni Island Records. Postawił jednak Madonnie warunek – wywalczenie kontraktu w zamian za możliwość osobistego wyprodukowania singla. Wytwórnia Island nie była jednak zainteresowana przedstawionym materiałem. Kamins i Madonna zapukali wówczas do drzwi Sire Records. Właściciel wytwórni – Seymour Stein dał im upragnione zielone światło.

Latem 1982 roku Madonna i Kamins zabrali się do pracy nad debiutanckim singlem. Para musiała dopracować dwa utwory – pierwszy miał być głównym singlem, drugi miał pełnić rolę wypełniającą stronę B małego krążka. Everybody nie był jednak początkowo kandydatem na stronę A – Sire widziało na głównym singlu numer Ain’t No Big Deal. Mając niewielki budżet, Kamins postanowił skupić się na dopracowaniu Everybody, do którego miał zdecydowanie większy sentyment niż do Deal. Praca, którą wykonał nad utworem spodobała się możnowładcom z Sire, którzy ostatecznie wybrali go na singlowy debiut Madonny. Everybody w rękach Kaminsa ewoluowało w kierunku czerpiącego z funku, syntetycznego popu bazującego jednak konstrukcyjnie na prymitywnym punkowym modelu zakładającym prostotę wykonywanej muzyki. Przy dźwiękach Everybody na parkiecie mógł wyluzować się każdy – nawet osoby nie mające jakiegokolwiek pojęcia o tańcu. Amerykańskie dyskoteki pełne były w tamtym czasie punkowców, których trzeba było jakoś rozruszać. Niezdarne brzmieniowo i prostolinijne lirycznie Everybody idealnie do nich trafiało, przygotowując ich jednocześnie na nadejście fali z której pod koniec lat 80. finalnie wypłynęła muzyka house.

Madonna od początku miała wizję siebie i Sire targetowało ją na artystkę masową. Artystkę dla każdego, ale jednocześnie indywiduum mające swój skrajny punkt widzenia i nie bojący się go wyrażać. Artystkę, przy muzyce której każdy mógł tańczyć i poczuć się wolny. Przez całą karierę Madonna wykonywała jednak różne skręty stylistyczne i wywoływała kontrowersje, które nie zawsze spotykały się z aprobatą ogółu. Kiedy jednak wracała na parkiet – do swojego muzycznego domu z którego wyszła w rytm dance and sing, get up and do your thing zawsze potrafiła porwać tłumy. Znamienny jest fakt, że na okładce pierwszej wersji singla z 1982 roku celowo nie umieszczono jej twarzy, by skierować na jej osobę uwagę afroamerykańskiej publiczności a klip promujący piosenkę nagrano w klubie LGBT. Madonna miała być magnesem na wszystkich, jej muzyka miała łączyć wszystkich.

Wersja singlowa Everybody z 1982 roku brzmi potwornie rachitycznie i nigdy do mnie nie przemawiała. Gdybym cztery dekady temu usłyszał ten numer w tej wersji nigdy nie powiedziałbym, że Madonna zrobi tak oszałamiającą karierę. Nie dziwi mnie fakt, że wielu ówczesnych krytyków muzycznych nie wróżyło Madonnie nic dobrego. Do piosenki przekonała mnie dopiero znacznie podrasowana wersja, która znalazła się na krążku You Can Dance wydanym w 1987 roku. Nieznaczne podkręcenie tempa i wyeksponowanie bębnów przeniosło ten numer na zupełnie nowy poziom. Poziom, który w 1982 roku, kiedy Madonna i Kamins musieli liczyć się z każdym groszem, był dla tego kawałka nie do osiągnięcia. Pięć lat później, kiedy Madonna była już sławna i zarabiała dla wytwórni krocie miała już dostęp do najlepszych i najnowocześniejszych technologii. Nowe wersje starszych utworów, które włączono w program You Can Dance zgrabnie poszły z duchem czasu i były perfekcyjnie skrojone pod najmodniejsze kluby. W dyskotekach powoli mijała moda na post – punk – psycho – synth – sugar – popowe numery a ich miejsce zaczęły zajmować bardziej mięsiste brzmienia na bazie których wyrósł najntisowy house. Madonna już wtedy była świetnie przygotowana pod kolejną klubową rewolucję.

M napisała Everybody w czasie swojego pogłębionego zainteresowania post – punkiem, co finalnie przełożyło się na produkt dość toporny, momentami nawet infantylny, ale całościowo bardzo dobrze rezonujący z jej buntowniczym charakterem. Jest to także nagranie w którym Madonna ujawniła swoją smykałkę do tworzenia sprytnie infekujących głowę melodii – powtarzalna formuła dance and sing, get up and do your thing idealnie nadawała się do osmalonych punkową rewolucją amerykańskich dyskotek z początku lat 80. a wolnościowo – równościowe idee ujawnione w utworze i w trakcie jego promocji okazały się wyrocznią dla całej jej późniejszej kariery. W Everybody zawiera się tak naprawdę całe jej clue: Tańczmy, śpiewajmy i róbmy swoje! Z okazji okrągłej 40. rocznicy premiery utworu wytwórnia Warner przygotowała dla fanów artystki limitowaną do 10 tys. egzemplarzy nową, winylową wersję oryginalnego singla z 1982 roku zawierającą zremasterowane cyfrowo wersje Everybody. Premierę zaplanowano z okazji Black Friday. Z kolei wersję znaną z albumu You Can Dance poddaną ponownemu masteringowi umieszczono na wydanej w sierpniu składance Finally Enough Love: 50 Number Ones.


Dodaj komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s