Madonna – The Immaculate Collection (1990)

Madonna | The Immaculate Collection | 9 XI 1990 | ★★★★★

W ciągu 7 lat kariery Madonna wyprodukowała wystarczająco dużo przebojów, by skompilować z nich składankę typu greatest hits. 1990 rok był idealnym momentem na wydanie tego typu albumu. Był to przełom dekad, Madonna była po wydaniu bardzo dobrze przyjętej przez krytykę, najdojrzalszej w swoim dorobku płyty Like a Prayer, dopiero co zakończyła międzynarodowe, wyprzedane niemal w całości tournée Blond Ambition Tour a Vogue stało się w tamtym czasie najszybciej i najlepiej sprzedającym się singlem w jej dorobku. Madonna i jej wytwórnia były świadome, że przykurzone, ejtisowe brzmienie zaprezentowane na Like a Prayer jest odwrocie, czego dowodem była słabsza sprzedaż tego krążka w porównaniu z jej wcześniejszymi bestsellerami – True Blue i Like a Virgin. Był to więc najlepszy możliwy czas, by podsumować lata 80. i wycisnąć z wylansowanych w nich przebojów dodatkowe miliony dolarów.

Plany wydania składanki największych przebojów pojawiły się już po wydaniu krążka True Blue. Wówczas zrodził się z nich jedynie remix-album You Can Dance. Temat prawdziwego greatest hits zmaterializował się w swoim pierwotnym założeniu dopiero trzy lata później, na przełomie dekad. Madonna postanowiła podkręcić zainteresowanie albumem, nie tylko nazywając go The Immaculate Collection (była to aluzja do Immaculate Conception – Niepokalanego Poczęcia Naświęjszej Maryi Panny) ale i dedykując go Papieżowi – swojej boskiej inspiracji. Mało kto wówczas wiedział, że M nie miała na myśli Jana Pawła II, tylko swojego brata Christophera Ciccone, który miał pseudonim Papież. O to jednak chodziło – by większość tego nie wiedziała i podchwyciła bardziej tabloidową interpretację jej słów.

O tym, że wytwórnia i sama Madonna były wówczas bardzo na czasie świadczyło zmiksowanie wszystkich znajdujących się na The Immaculate Collection przebojów w QSound. Składanka Madonny była pierwszym albumem muzycznym wydanym w tym systemie. Dzięki niemu, ze starych przebojów Madonny usunięto oldschoolowy kurz, dodano im dodatkowej mocy oddziaływania na słuchacza i zapewniono składance kapitalną sprzedaż w późniejszych, galopujących za nowoczesnymi technikami odtwarzania i przetwarzania dźwięku latach. Starsze przeboje zostały w tym systemie ponownie zmiksowane. Remiksy miały być jednak na tyle dyskretne, by idealnie odzwierciedlały swoje oryginały. Tylko trzy pozycje doczekały się bardziej słyszalnych zmian – Into the Groove, Like a Prayer oraz Express Yourself. Utwory umieszczono na trackliście w kolejności chronologicznej, co pozwoliło na pokazanie drogi, jaką Madonna przeszła od momentu wylansowania swojego pierwszego przeboju – Holiday, do dwóch, wydawanych w szczycie sławy numerów Justify My Love i Rescue Me.

Jak więc według The Immaculate Collection malują się pierwsze lata kariery Madonny? Jedną z największych karier w historii muzyki rozpoczyna Holiday. Jasny, szybki, optymistyczny, taneczny bop, którym Madonna zainaugurowała swoją obecność na listach przebojów. Piosenki takie jak Like a Virgin, Papa Don’t Preach czy Like a Prayer uczyniły z niej prawdziwą bad girl lat 80. Umiejętne wyważenie kontrowersyjnego wizerunku z swoją naturalną, młodzieńczą słodyczą, którą emanowały Lucky Star, Crazy for You czy Cherish uczyniło z niej antenową weterankę. Material Girl, Into the Groove czy Vogue wytańczyły jej na parkiecie status królowej danceflooru i społeczności LGBTQ, a sentymentalne Borderline, wyważone Live to Tell czy latynoska La Isla Bonita miano jej wysokości ejtisowego pure popu. Popu, który w postaci feministycznego, opatrzonego wysokobudżetowym wizualem hymnu Express Yourself ostatecznie scalił wszystkie jej twarze z lat 80. w symbol – ikonę mijającej dekady. Like a Prayer, Express Yourself oraz Vogue pokazały ponadto ogromną siłę rażenia Madonny jako artystki oraz osoby, która będzie trzęsła współczesną popkulturą jeszcze przez nadchodzące kilkanaście lat.

Nadmiar hitowego materiału, który wyprodukowała Madonna w latach 80. sprawił, że na kompilacji zabrakło jednak kilku dość popularnych numerów. Selekcja dopadła m.in. Dress You Up, True Blue, Who’s That Girl czy Causing a Commotion. Nie pojawiły się tutaj także dwa pierwsze single Madonny – Everybody i Burning Up. Jest to jednak całkiem zrozumiałe – nie były to duże przeboje, raczej trudne i skromne dobrego początki. Dress You Up był ostatnim numerem promującym album Like a Virgin, więc siłą rzeczy musiał ustąpić miejsca tytułowej piosence, Material Girl czy lansowanym w tamtym czasie hitom Crazy for You i Into the Groove. Słodkie, mocno ejtisowe True Blue, napisane z myślą o Seanie Pennie było w tamtym czasie ostatnią piosenką, którą Madonna wybrałaby na tego typu album. Who’s That Girl przegrało konkurencję z mocno promowaną La Isla Bonitą – podejrzewam, że Madonna nie chciała umieszczać na kompilacji dwóch, zabarwionych latynoskim feelingiem tracków. Natomiast utrzymany w stylu high energy Causing a Commotion był głównie radiowym hitem, raczej pozbawionym faktoru ikonicznego przeboju. Z początkiem czerwca 1991 roku Warner wydał jednak w Europie oryginalną wersję Holiday wraz True Blue, Who’s That Girl i Causing a Commotion w formie EP The Holiday Collection. Mała płytka nie osiągnęła jednak żadnego sprzedażowego sukcesu, co poniekąd potwierdziło słuszność ostatecznej tracklisty The Immaculate Collection.

Promocję składanki miały pociągnąć dwa utwory – Justify My Love i Rescue Me. Na pierwszym singlu promującym wydawnictwo wylądował pierwszy z nich – szeptano – mówiony, perkusyjno – syntezatorowo – hip-hopowy numer do którego nakręcono obsceniczny teledysk, który wywołał skandal jakiego prawdopodobnie nie spodziewała się nawet sama Madonna. Na potrzeby wideoklipu, będącego hołdem dla francuskiego filmu La Baie des Anges z 1963 roku z Jeanne Moreau w roli głównej wynajęto całe piętro w luksusowym, paryskim hotelu Le Royal Monceau. Czarno – biały, kipiący seksem efekt pracy Jeana-Baptiste Mondino z Madonną i Tonym Wardem w roli głównej został zbanowany przez amerykańską MTV i kanadyjską MuchMusic. Finalnie premiera klipu odbyła się w telewizji ABC, a sama Madonna nie omieszkała w sarkastyczny sposób skomentować decyzji MTV mówiąc, że nie rozumie dlaczego jej teledysk został zakazany, a filmy pokazujące przemoc i poniżanie kobiet regularnie mają swoje stałe miejsce na antenie. 7 grudnia teledysk wydano na video-singlu, który w ciągu kilkunastu dni sprzedał się w USA w ilości 400 tys. egzemplarzy, mimo, że pojedynczy egzemplarz kosztował prawie 10 dolarów. W górę poszybowała także sprzedaż samej składanki, która w ciągu zaledwie dwóch miesięcy w samych Stanach rozeszła się w ponad 2 milionach egzemplarzy.

Na drugi ogień poszedł mroczny, pulsujący, inspirowany disco lat 70. Rescue Me. Pierwotnie wytwórnia Madonny nie planowała wydania go na oficjalnym singlu, w związku z czym nie nakręcono do niego teledysku. Siła skandalu i ogromne zainteresowanie samą Madonną w tamtym czasie spowodowały jednak, że stacje radiowe tak intensywnie zaczęły grać numer, że ostatecznie Sire zdecydowało się wypuścić go na małym krążku. Wysoki airplay zgrany z premierą fizyczną zapewnił Rescue Me debiut na #15 na liście Billboard Hot 100. Był to najwyższy debiut na tej liście od 1970 roku, kiedy numer The Beatles Let It Be zadebiutował na #6. Justify My Love jak i Rescue Me oraz ich mroczne remiksy odsłoniły kurtynę dla kariery Madonny na nadchodzące lata. Tym sposobem The Immaculate Collection podsumowało etap lat 80. i uchyliło rąbka tajemnicy, czego będzie można spodziewać się po Madonnie później. Wydany latem 1992 roku singiel This Used to By My Playground był niezłą zmyłką przed czasami Erotiki.

Jeżeli nie jesteś fanem Madonny i w Twojej kolekcji powinna być jakaś jej płyta, to zdecydowanie powinno to być The Immaculate Collection. To zbiór najlepszych utworów popowych, jakie kiedykolwiek zostały nagrane przez mainstreamowego artystę w historii współczesnej popkultury. Ten album pokazuje jednak coś więcej niż Madonnę – ikonę popkultury. Pokazuje Madonnę – utalentowaną, mającą ogromnego, muzycznego czuja artystkę która dzięki swojemu potężnemu samozaparciu uczyniła z siebie prawdziwą mainstreamową supernovą dekady. Supernovą, której wybuch zmiótł większość gwiazd lat 80. w tył szeregu. Nikt w tamtym czasie nie potrafił tak żonglować religią, seksem i rozmaitymi tematami tabu jak Madonna. Na tej kanwie z The Immaculate Collection wykuto najlepiej sprzedającą się żeńską składankę w historii muzyki. Nie znać tej płyty to wstyd!


Leave a Reply