Madonna – Madame X (2019)

Madonna | Madame X | 14 VI 2019 | ★★★

Witajcie w świecie Madame X – tak kilka tygodni temu Madonna zaanonsowała swój czternasty longplay. Longplay, nad którym pracowała najdłużej ze wszystkich swoich dotychczasowych krążków. W tajemniczym alter ego Madame X artystka zintegrowała wszystkie części swojej psyche. Od wokalistki i kabaretowej tancerki, matki, nauczycielki i bojowniczki o wolność po zakonnicę, więźnia i prostytutkę. Jak skojarzenie ze sobą tylu skrajnych person wpłynęło na muzykę? Czy postać Madame X udźwignęła wszystkie wcielenia Madonny?

01. MEDELLÍN (with Maluma) / ★★★★

Preludium. Do albumu, który będzie niewspółmiernie bardziej zaskakujący, ekscytujący i dziwny niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać po tym singlu. Medellín to przyjemny, bujany, wakacyjny numer nagrany w duecie z kolumbijskim wokalistą Malumą. W sam raz do jazdy samochodem, pod chmurkę na plaży. Czy dobry singlowy start dla Madame X? Na pewno ostrożny. Klasyk…? Żaden. Czy ktoś z wyjątkiem fanów zapamięta ten kawałek? Wątpię. Zaraz, zaraz… a gdzie jest szumnie zapowiadana Portugalia? Chyba powinno jej trochę być na pierwszym froncie… Nie ma jej ani w madonnowej cha chy, ani w mirwaisowych bitach… Może schowała się w instagramowych mięśniach Malumy? Też nie… Ay-ay-ay!

02. DARK BALLET / ★★★

Dekonstrukcja. Popu, baletu, klasycznej formy piosenki. Inspiracja Mechaniczną Pomarańczą Stanley’a Kubricka. Podobnie jak ścieżka dźwiękowa do tego filmu, Dark Ballet w mroczny sposób łączy w sobie muzykę klasyczną z syntetyczną elektroniką. Mamy tutaj fortepian, skrzypce, zaraz potem jakieś popieprzone elektro. Znajdujący się na ścieżce dźwiękowej do tego filmu March from A Clockwork Orange, oparty na czwartej, chóralnej części IX Symfonii Beethovena był pierwszą nagraną piosenką, w której wokal potraktowano vocoderem. W Dark Ballet występuje podobny motyw – melancholijny śpiew zostaje w momencie zastąpiony wprawiającym w konsternację robotycznym wokalem. Pojawia się także mówiona wstawka z baletu Dziadek do orzechów. Jest upiornie nie tylko na płaszczyźnie muzycznej i lirycznej, ale i wizualnej. Dark Ballet to inspiracja historią Joanny d’Arc, która odradza się w postaci Madame X i mówi jej słowami: Nie boję się umrzeć, za to w co wierzę. Madonna pokazuje, jak, o ironio, wiele i niewiele zmieniło się od tamtego czasu. Jesteśmy i chcemy być wszyscy tacy nowocześni, a ilu z nas tkwi w mentalnym średniowieczu? W muzyce pop nie ma za bardzo kto teraz dawać ludziom do myślenia. Dlatego żonglując konwencjami, robi to Madame X.

03. GOD CONTROL / ★★★★★

Hardcore old school disco. Nie da się tego inaczej nazwać. Banger na który czekali wszyscy. I kolejna gra kontrastami. Polityką, dyskoteką lat 70., epickimi smykami, cholernie wymownym dziecięcym chórem. Madonna skupia się lirycznie na problemie kontroli dostępu do broni, który uważa za prawdziwą, współczesną bolączkę Ameryki. Głosem Madame X alarmuje – We lost gun control, this is your wake-up call! Nie mogła tego zrobić w lepszy sposób. A Mirwais… cóż – jest Bogiem Disco.

04. FUTURE (with Quavo) / ★★★★★

Nie każdy zmierza ku przyszłości. Nie każdy uczy się z przeszłości. Nie każdy może wejść w przyszłość. Nie każdy kto w niej jest – przetrwa. Takie przesłanie niesie ze sobą Future. Co jeszcze? Reggae/dancehall zaadaptowany przez Diplo wprost z przeciętnej Unapologetic Bitch. Wokal Madonny brzmiący jakby był przepuszczany przez maszynkę do mielenia mięsa. I gównorap Quavo. Brzmieniowo i wokalnie nie przekonuje mnie tutaj kompletnie nic. Nawet wkręcające jamajskie trąbki. Madonno – najwyższy czas odczepić się od Diplo!

05. BATUKA / ★★★★★

Rytualna i plemienna. Egzotyczna. Bardzo organiczna. Taka jest Batuka. Wyrwana prosto z Wysp Zielonego Przylądka. Stworzona, zagrana i zaśpiewana przez kobiety. Madame X Batukaderas. Genialne brzmienie bębnów djembe, cavaquinho oraz bliżej nieokreślonych i nieznanych mi instrumentów. Ile z nich to słynne „sztuczki Mirwaisa”? Nie wiem. Nie obchodzi mnie to. Wszystko wypada tutaj bardzo autentycznie. Całość kapitalnie wykończona skrzypcami. Słuchasz tego i jesteś w absolutnym transie. Nie pamiętam tak odjechanej, innowacyjnej i mocno zainspirowanej Madonny. Muzyczny i produkcyjny majstersztyk.

06. KILLERS WHO ARE PARTYING / ★★★★

Lekkie, zwiewne gitarowo – akordeonowe fado jakby w rytmie walca opatrzone teatralną produkcją i znienacka pojawiającymi się syntezatorowymi, psychodelicznymi wibracjami Mirwaisa. Lirycznie Madonna sympatyzuje z mniejszościami na całym świecie i stara się zwrócić uwagę na obłudę części osób, które pod sztandarem walki z nierównością szerzą nienawiść w stosunku do osób, które uważają za uprzywilejowane. Killers to nawołanie do tego, by ludzie byli wobec sobie bardziej empatyczni, ponieważ empatia jest najsilniejszym hamulcem agresji.

07. CRAVE (with Swae Lee) / ★★★★

Trapowa, leniwie snująca się ballada napędzana wyklaskiwanym rytmem. Wzbogacona gitarą akustyczną i parującym się dość dobrze z wokalem Madonny rapem Swae Lee. Wrzyna się w głowę z każdym kolejnym odtworzeniem. Typ piosenki, którą stacje radiowe powinny mordować do znudzenia. Niestety – nigdy nie będą. Radiowe fale sprzyjające Madonnie od kilku lat są w przeważającej większości zarezerwowane wyłącznie dla znanych, wykutych przez nią w szczycie popularności hitów. Tego stanu rzeczy nie zmieni już ani wzorcowo podlizujące się radiowym playlistom Crave, ani tym bardziej żadna inna zrobiona pod Top 40 piosenka z Madame X.

08. CRAZY / ★★★★★

Klasyczna, popowa, wzbogacona dźwiękami akordeonu Madonna. Odskocznia od eksperymentalnej strony Madame X. Madonna niepotrzebnie jest czasem taka zachowawcza. Takimi numerami wypełnia tylko swój worek z fillerami.

09. COME ALIVE / ★★★★★

Kolejny utwór – filler. Mocno podciągnięty przez masę organicznych instrumentów. Świetną robotę wykonuje tutaj Tiffin Children’s Choir, który wcześniej pojawił się już w God Control. Rozmazany w tle syntezator przypomina mi trochę ten z Don’t Tell Me. Momentami nudnawa, ale przyjemna nuta. Lepsza wersja Body Shop.

10. EXTREME OCCIDENT / ★★★★★

Wiatr zaczyna wiać z Bliskiego Wschodu. Rozpływam się absolutnie przy tych dźwiękach. Fortepian, smyki, genialne indyjskie bębny i inne plemienne instrumenty. Do tego pojawiający się w różnych momentach, subtelny, elektroniczny podkład i bardzo wyraźny, emocjonalny, targany wątpliwościami wokal Madonny, która próbuje znaleźć swój środek ciężkości w spolaryzowanej rzeczywistości. W pewnym stopniu – kontynuacja Easy Ride.

11. FAZ GOSTOSO (feat. Anitta) / ★★★★

Wpadająca w ucho mieszanka brazylijskiego funku, samby i elektroniki. Karnawałowy, energetyczny i nieprzekombinowany numer. Ma praktycznie od początku zdecydowanie wyższą temperaturę niż Medellín. Portugalskie partie wokalne Madonny – wow! Co ciekawe – jest to cover. Rok temu oryginalną wersję piosenki na singlu wydała brazylijska piosenkarka Blaya, odnosząc z nią spory sukces w portugalskojęzycznych krajach. Nawet jeśli Faz Gostoso nie stanie się oficjalnym singlem promującym Madame X, to popularność pierwowzoru oraz gościnny udział Anitty w wersji Madonny może przyczynić się do niebywałej popularności tego nagrania, nie tylko w latynoskich regionach świata. Duży potencjał na viral.

12. BITCH I’M LOCA (feat. Maluma) / ★★★★

Bitch I’m Madonna skorygowana o Medellín. Kolejny flirt Madonny z reggaetonem i Malumą. Absurdalny numer. Gorący niczym klimat Portoryko. Nie mam jednak przekonania, czy tej płycie jest potrzebna taka piosenka. Raczej jest to materiał na bonus track, niż na podstawową składową albumu. Kłuje po uszach!

13. I DON’T SEARCH I FIND / ★★★★★

Vogue + Rescue Me + Deeper and Deeper. Madonna i Mirwais cofają się w lata 90., nadają brzmieniom house futurystycznego, atmosferycznego brzmienia i kreują prawdziwe vintage disco. Utwór zawiera w sobie wszystko, co od początku powinno być wizytówką Living for Love, a nigdy nią nie było. Można się rozmarzyć. Finally enough love!

14. LOOKING FOR MERCY / ★★★★★

Eteryczna, pulsująca i bardzo melodyjna ballada. Proste emocje wyczarowane na orkiestrowym podkładzie. Wraz z tym numerem chowa się ambicja Madonny do kreowania utworów dziwnych, niejednoznacznych i mocno nacechowanych mniej lub bardziej siermiężną symboliką. Mercy sprawia wrażenie nagranej pod wpływem impulsu, jakiegoś sympatycznego zdarzenia którego doświadczyła Madonna ze swoimi dziećmi. Idealne wyciszenie emocji w finalnej części albumu. Postawiona obok najlepszych ballad Madonny jest to jednak mała, ledwo migocząca gwiazdka. 

15. I RISE / ★★★★

Przesłanie, które niesie ze sobą I Rise jest niewątpliwie bardzo ważne. Piosenka rozpoczyna się fragmentem przemówienia Emmy González – aktywiski walczącej o ograniczenie dostępu do broni w USA. Później Madonna zachęca wszystkie zmarginalizowane społecznie osoby do wzniesienia się ponad przeciwności losu, do uwolnienia swojego umysłu, do zaakceptowania siebie, do pokochania siebie. W kontekście swojej osoby podkreśla, że jest silna, chociaż była i jest nadal poddawana wielu ciężkim próbom, ale teraz nie może się złamać. Czy to wystarczy, żeby nazwać I Rise epickim zwieńczeniem Madame X? Może dla wielu tak. Dla mnie niestety muzycznie jest to nudny, płaski utwór bez mocy, którą teoretycznie powinien mieć. Nie czuję tego. Czy jest to hymn, który porwie kiedyś stadiony? Niekoniecznie. Utwór może jednak wiele zdziałać w kontekście rozumienia go przez odrzuconą społecznie jednostkę. Wówczas I Rise może kogoś naprawdę podnieść na duchu. Masy niestety nie są aż tak empatyczne, jak chciałaby tego Madonna.

2CD DELUXE HARDCOVER BOOK – BONUS TRACKS

01. FUNANA / ★★★★

Funana jest stylem muzyki i tańca opartym na dźwiękach akordeonu, wywodzącym się z Wysp Zielonego Przylądka. Utwór otwierający bonusowy dysk wersji Deluxe Hardcover Book ma z tym jednak niewiele wspólnego. Madonna zaprasza wszystkich na after i mocno zmodulowanym, jakby pijanym głosem hołduje zmarłym muzycznym ikonom. Efekt jest żaden.

02. BACK THAT UP TO THE BEAT / ★★★★★

Nigdy nie przepadałem za pharrellowską wersją demo Back That Up (Do It). Za bardzo wiało mi surowizną cieknącą z Hard Candy. Prawdopodobnie dlatego nagranie zostało ponownie wciągnięte na warsztat. Do oszczędnej, pierwotnej wersji demo stosunkowo łatwo było dodać nowe elementy charakterystyczne dla world music. Flet, smyki i afro – centryczne bębny podbiły ten numer do rangi względnie przyzwoitego bonusu klasy B.

03. CIAO BELLA / ★★★★★

Atmosferyczny, nieskomplikowany house z dodatkiem transowo – ambientowej elektroniki, nowoczesnego popu i muzyki etnicznej. W nagraniu wokalnie udziela się pochodzący z Gwinei Bissau Afrobeatowy muzyk Kimi Djabaté, którego Madonna poznała przez Dino D’Santiago. W zasadzie można powiedzieć, że to jest jego piosenka, a Madonna udziela się tutaj gościnnie. Nie zmienia to faktu, że jest to najmocniejszy z trzech utworów bonusowych oraz swego rodzaju epilog do całego projektu, jakim jest Madame X.

W dużej części Madame X zmaterializował się duch muzycznego kameleona, który napędzał twórcze działania Madonny w latach 90. i 00. To uczyniło z Madame X jej najciekawszy album od ponad dekady. Po latach uganiania się za trendami Madonna łapie oddech i nagrywa płytę, którą w pewnym stopniu stara się na nowo postawić siebie w pozycji wyznaczającej trendy. Nie do końca jednak widać to po promujących ją utworach, które zostały dobrane wyjątkowo źle. Nie wiem przez kogo – czy przez wytwórnię, czy przez Madonnę ale w całej kampanii promocyjnej zdecydowanie brakuje odwagi, która dawniej napędzała artystkę, dodawała jej wizerunkowi prawdziwego magnetyzmu i uczyniła z niej ikonę. Nie zmienia to jednak faktu, że Madame X jest w jakichś 70% w końcu jej albumem.

Madonna na Madame X odzyskała twórczą dominację, którą zatraciła w ogromnej producenckiej masie odpowiedzialnej kolejno za Hard Candy, MDNA i Rebel Heart. To album eksperymentalny, dziwny, eklektyczny, polityczny i społeczny, momentami wręcz smutny, nie zawsze do końca zrozumiały, momentami wprawiający w ogromną konsternację, eksplorujący i łączący w sobie różnorodne gatunki muzyczne na czele z world music oraz będący nostalgicznym spojrzeniem wstecz. Jest bardziej organicznym, intymnym i wielopłaszczyznowym rozwinięciem Rebel Heart i bardziej strawną kontynuacją American Life. Nie pozbawiona mankamentów, ale ogólnie najlepsza możliwa płyta jaką Madonna mogła wydać w 2019 roku.



Dodaj komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s